TEMATYKA STRONY

SYLWETKI I NAUKI SIDDHA JOGINÓW                                OPOWIEŚCI O NIEZWYKŁYCH OSOBACH

NARZĘDZIA JOGICZNE: PRAKTYKI, MEDYTACJE, TECHNIKI           INSPIRUJĄCE WŁASCIWOŚCI, UMIEJĘTNOŚCI I ZDARZENIA

                                                                                                                                                                                                                             

                            

niedziela, 25 lipca 2010

Znaczenie & Moc Guru - cz.1 – Dzisiejsza Guru Purnima

Guru Purnima (Noc Pełni Księżyca Guru) w tym roku wypada 25 lipca. Jest to najważniejszy dzień w roku dla nawiązania i/lub pogłębienia kontaktu z guru.  

Guru to sanskryckie słowo oznaczające przewodnika i nauczyciela duchowego, dosłownie – „tego, który prowadzi z ciemności do światła”.

Może być nim osoba współczesna, z którą można się spotkać, zobaczyć lub wysłuchać nauk jakie głosi. Może być to również mistrz duchowy tzw. przeszłości – zrealizowany jogin, mędrzec, święty, wydawałoby się fizycznie już nie obecny.  

Może to być sławny i utytułowany przywódca religijny, posiadający rzesze uczniów lub wręcz przeciwnie ktoś nieznany, żyjący wydawałoby się zwyczajnym prostym życiem i nauczający niewieluczęsto w sposób niczym zewnętrznie nieeksponowany.

Może to być osoba formalnie związana z dowolną religią, np. buddyzmem, hinduizmem, chrześcijaństwem, islamem, judaizmem. Może to być mędrzec lub szaman pochodzący z kultu-kultury tzw. pierwotnej (z europejskiego punktu widzenia). 


Od zwykłego nauczyciela, czy posiadacza jakiejś wiedzy – w tym przypadku akurat duchowej – różni się tym, że wiedzę tę sobą uosabia. Nie jest ona przyswojona, lecz doznana, urzeczywistniona. Jest ona bezpośrednio przeżyta, a nie wyuczona. To punkt kluczowy!

Powyższe przybliżenie dotyczy poziomu zewnętrznego. Na głębszym poziomie – tym, o który rzeczywiście chodzi – guru jest samą zasadą duchowego oświecenia, obecną w nas samych.

Jest doskonałym stanem umysłu przekraczającym uwarunkowane ludzkie postrzeganie.

Jest stanem umysłu, który przekracza zwykłą kondycje ludzką. Przekracza wszelki dualizm, ograniczenia linearności czasu. Dlatego właśnie – wracając do personifikowanego rozumienia zewnętrznego – guru jako jakaś religijna osoba może być jedenten Jedyny, Ten Najważniejszy, a zarazem może przejawiać się na wiele sposobów i poprzez wiele osób. 

Guru jest naszą wewnętrzną mądrością, nigdy od nas nie oddzieloną, lecz od zawsze obecną. To na ile się ona przejawia w naszym życiu zależy od naszych własnych starań, wiary, stopnia rozbudzenia świadomości i pewnie jeszcze kilku dodatkowych czynników.

Używając terminologii buddyjskiej guru, to doskonała natura oświecenia dana każdej istocie. Używając rozumienia chrześcijańskiego – to serce lub głos Jezusa wewnątrz nas.

Słowa to tylko kanciaste ceglane bloki imitujące bezpośrednią rzeczywistość. Prawdopodobnie nie ma zbyt dużego znaczenia, czy ceglaną budowlę nazwiemy buddyzmem, chrześcijaństwem lub jakąś ateistyczną ideologią. 

Prawdziwe znaczenie, tego kim lub czym (lub kim i czym zarazem) jest Guru leży poza słowami. Ważne aby tego doświadczyć, a nie grzęznąć w pojęciach.

W dzogczen, nazywanym też ati-jogą (w szkole Ningma), czyli w najwyższych naukach buddyjskich, guru jest totalnie wolny od jakiejkolwiek formy kulturowej, od jakiejkolwiek formy. Aby móc to jednak jakoś ogarnąć naszymi ograniczonymi umysłami przedstawia się „go” (lub „ją”; lub wspomniany doskonale oświecony stan umysłu) jako sylabę A.  

Dzogczen kładzie szczególny nacisk na zrozumienie, a w zasadzie nie tyle zrozumienie ile bezpośrednie doznanie rozróżnienia: 
  • esencji od formy; 
  • żywego znaczenia od słów, które je próbują imitować; 
  • precyzyjnego poznania tego kim naprawdę jesteśmy, umysłu i jego związków z wszystkim innym od warstwy kulturowej, w którą to poznanie jest przyodziane; 
  • a również tego Kim/Czym jest Guru od osób, które Go/To symbolizują, które są Jego/Tego nośnikiem.

Jeden z wykładów wygłoszonych przez buddyjskiego mistrza dzogczen Namkhai Norbu zatytułowany był „Nauki znajdują się poza uwarunkowaniami kultury”, co zwięźle określa istniejącą między nimi relacje.

„Wiedza oświeconych nauczycieli, takich jak Budda i Chrystus znajduje się poza ograniczeniami, ale przekazują oni wiedze ludziom, którzy mają swoje ograniczenia i którzy przez to ograniczają wszystko. Dlatego ich zrozumienie nie koresponduje z prawdziwym znaczeniem nauk. Takie jest źródło wszystkich tradycji, szkół i religii. […] Nauczyciele przekazują nauki na wiele różnych sposobów, ponieważ robią to stosownie do kultury, w ramach jakiej przyszło im nauczać”

(Dzogczen Ścieżka Samowyzwolenia, Namkhai Norbu, tom IV, na prawach rękopisu, 1992, s.113).


Uniwersalizujące, transcendentne spojrzenie na funkcjonujące w obrębie kultury postacie religijne skłania do ujrzenia ich w pogłębionej perspektywie. Rozpatrzmy tę perspektywę na przykładzie postaci Jezusa Chrystusa. Jeżeli przyjmiemy, że symbolizuje Ostateczną, Totalną, Wszechmogącą Doskonałość, to jest to równoznaczne z zaakceptowaniem, że nie jest niczym, bezwzględnie niczym ograniczony – to następstwo logiczne.

Skoro jest Wszechmogący to, ma naturalną właściwość przejawiania się w dowolny sposób, tak aby zbawiać (wyzwalać) czujące istoty. Skoro może przejawiać się przez każdego człowieka, nawet ‘zwykłego’ – myślę, że nie jest to sprzeczne z poglądem chrześcijaństwa – to dlaczego nie miałby przejawiać się poprzez uduchowionych ludzi poza chrześcijańskim kręgiem kulturowym. Czemu miałby mieć ograniczenie przejawiania się tylko dla części ludzi, a dla innych nie.

Skoro kultury, uwarunkowania historyczne się różnią (nawet pojedynczy ludzie się różnią) to, czemu miałby mieć ograniczenie przejawiania się tylko, w tym czasie historycznym i tylko dla tej kultury. Wtedy tkwiła by w tym wyraźna sprzeczność.

Rozsądny wniosek jest taki, że może przejawiać się w każdej autentycznej religii opartej na współczuciu i poszanowaniu istot. Dalszy wniosek jest taki, że nie jest ograniczony nawet do postaci historycznej, która żyła ponad 2000 lat temu. Jest ciągle (!) obecny, wtedy, teraz, a nawet wcześniej, niż 2000 lat temu. Ten pogląd, nie jest podzielany przez ortodoksyjny katolicyzm, podobnie jak Budda Siakjamuni, ograniczany jest do historyczności, przez buddyzm hinajany. Natomiast szersza perspektywa, tożsama w buddyzmie mahajany oraz w chrześcijaństwie wewnętrznym (mistyce chrześcijańskiej, wierze uniwersalizującej), pozwala spojrzeć w mniej uwarunkowany sposób.

Mahajana, a tym bardziej wadżrajana zaleca patrzenie na swojego nauczyciela, czy będzie to Jezus, czy Padmasambhava, czy wydawałoby się inny oświecony nauczyciel, jako Źródło obejmujące wszelkich innych nauczycieli. Potrzebna jest nam pewna forma, więc nadajemy nauczycielowi taką lub inną postać. Jednak równolegle ta forma w swej esencji jest wyzwolona, więc wszystko przekracza, nie podlega żadnemu ograniczeniu, obejmuje wszystko. Dopóki zachowana jest uważność i fundamentalne wartości – współczucia i mądrości, dopóty, forma „jest, nie będąc zarazem”. „Jest”, bo musi być, niedoskonałości naszej percepcji jej wymagają. Trzeba obrać kogoś konkretnego, np. Jezusa Chrystusa. „Nie będąc, zarazem”, bo nie jest tylko tym Jezusem, ograniczanym historią. Takie paradoksalne, acz uważam logicznie poprawne rozumienie, rozpuszcza obawy o bałwochwalstwo, które mogą być zasadne z perspektywy kulturowego podejścia do religii i duchowości. Najdziwniejsze jest to, że przyjmowanie transcendentnej perspektywy widzenia i ustosunkowywania się do religii, w pewien frapujący sposób nie musi kłócić się z zewnętrznie prezentowanymi dogmatami tradycji.
 

Postrzeganie postaci Jezusa Chrystusa pozbawione historyczno-kulturowych uwarunkowań nie niszczy chrześcijańskiej idei Jedynego Zbawiciela, Jedynego Prawdziwego Nauczyciela świata, lecz w swoisty pogłębiony sposób potwierdza ów dogmat.

(Stu Ośmiu Mohikanów)